wtorek, 24 kwietnia 2018

Wywiad z Leszkiem Janem Szulcem na temat filmu "Wołyń" - cały.



Wywiad przeprowadzony przez politologa UW i absolwenta UKSW z Leszkiem Szulcem – ekonomistą, członkiem Korpusu Weteranów, Sprawiedliwym wśród Narodów. Cała rodzina Szulców otrzymała błogosławieństwo papieskie przez Piusa XI.
Temat wywiadu: Film „Wołyń”





Pytanie: Znajomość z Panem datuję od chwili, gdy zapoznałem się pańską bogatą, nazwę ją, uniwersalną, twórczością. Pisze Pan na tematy historyczne np. „Ostatni rozdział” oraz zajmuje się Pan satyrą. Ale powracam do tematu – napisał Pan opowieść  „Takie Małe Miasto”, „Spadkobiercy PRL”, „Zbrodniarze są wśród nas”. Są one oparte na własnych przeżyciach (Polacy i Ukraińcy), ale i na relacjach żywych ludzi, którzy z rzezią wołyńską mieli styk, ale nie tylko. Proszę opowiedzieć jakie są Pańskie odczucia po obejrzeniu filmu „Wołyń”.

Odpowiedzieć (Leszek Jan Szulc): Szanowny kolego. Nie ma skutków bez przyczyny. Jak wspominałem w swoich opracowaniach dobrosąsiedzkie stosunki polsko-ukraińskie z czasem zmieniły się we wrogie. Dlaczego? Inwazja ukraińska u schyłku I wojny światowej, a zwłaszcza walki o Lwów stworzyły klimat nienawiści. Nie był on powszechny, gdyż pomimo, a może właśnie dlatego, że na Polesiu i Wołyniu na wsiach panował rozległy analfabetyzm. W ślad za analfabetyzmem szła bieda. Ale bieda nie omijała i polskich karłowatych gospodarstw. W tej sytuacji panowała atmosfera ludzkiego współistnienia. W międzyczasie nacjonalistów ukraińskich szkolili faszyści niemieccy, siejąc nienawiść do Polski. A Polska poprzez swoich włodarzy wszczęła przy pomocy wojska repolonizację, której z początku pomagali nasi „patrioci” przy pomocy kleru. Ta nikczemna batalia w końcowej fazie została potępiona przez Polaków, a nawet i władze kleru.
Nacjonalizm ukraiński dał znać o sobie już w 1939 roku, zwłaszcza po zajęciu miasta Stryja, gdzie na gościńcach mordowani byli polscy żołnierze udający się do Niemców w niewolę. Trzykrotnie wraz z bratem uniknęliśmy śmierci.




Pytanie: Pańskie przeżycia opisane w książkach „Takie Małe Miasto” a na temat Wołynia szczególnie w książce „Spadkobiercy PRL” zawierają reprint z opisów Romana Ciosmaka. Dlaczego jako Stryjanin podjął Pan ten temat.

Odpowiedź: Kolego redaktorze, ja nie byłem sam, chociaż tak się czułem. Niektóre materiały prasowe oraz liczni autorzy, tacy jak Państwo Ewa Siemaszko z ojciec i inni pokazali w swoich książkach dokumenty świadczące o skali i sposobach dokonywania zbrodni. Niestety ta bogata literatura nie wskazywała na przyczynę, iż po PRL sprawa została schowana pod dywan.
Poszedłem nieco dalej. Ujawniłem przyczyny, w czyim interesie sprawę się przemilcza i otwarcie zdemaskowałem sprawców. Materiały te skierowałem do wszystkich, którym zależało ażebyśmy o tym zapomnieli.

Pytanie: Czy mógłby Pan wymienić adresatów?

Odpowiedź: Nie uważam za konieczne, żeby oskarżać. Jeżeli Pan jest zainteresowany, wręczam Panu książkę „Spadkobiercy PRL” oraz „Zbrodniarze są wśród nas” i „Konkurencja – Polityka – Agresja”. W tych egzemplarzach znajdzie Pan odpowiedź.
Pytanie: Wiem, że rozdaje je Pan bezpłatnie, ale tych pozycji brak w obiegu. Dlaczego?
Odpowiedź: Każdy autor pisząc książkę powinien mieć jakiś cel. Ja ten cel wraz z mediami uzyskałem. To otwarcie nierozliczonej zbrodni na Wołyniu. Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, iż jest to zbrodnia – ludobójstwo została potwierdzona przez parlament. To jest uzyskanie celu. Ale apogeum to film „Wołyń”.
Odzwierciedla on z początku folklor – życie Ukraińców na Wołyniu, szczątkowo zaczyna pokazywać przemiany, z wątkami znanej Polakom działalności Sowietów wywożących ludność na Sybir. Również szczątkowo zamieszczona jest działalność Wehrmachtu. Natomiast część jakby druga filmu, o eksterminacji Polaków i ich obrońców jest godna uznania. Aktorzy grają bezbłędnie, zwłaszcza Ukrainkę, która chroni chłopczyka Polaka, bądź wychowanego w polskiej rodzinie.  Wspaniały film ma tę zaletę, iż powinien posłużyć edukacji władzom Unii Europejskiej, amerykańskim no i oczywiście w pierwszym rzędzie rządom polskim i ukraińskim. Rosyjskim już nie, bo znają ten proceder.
Panie redaktorze, byłbym niepocieszony gdybym pominął autora jednej z unikalnych opowieści o obronie ludności wołyńskiej. Jest to książka Henryka Cybulskiego „Czerwone Noce”. Niech mi będzie wolno zacytować niektóre jego strofki. Autor jest komendantem słynnego ośrodka samoobrony polskiej wsi Przebraże na Wołyniu. Znalazło w nim schronienie 25 tys. ludzi (1943-44) „wyrwanych ze swych domostw, tropieni dniem i nocą przez faszystowskie bandy ukraińskie, unosząc życie i okruchy ocalałego mienia dążyli do Przebraża po ratunek… wyrazy głębokiej wdzięczności winni jesteśmy oddziałom radzieckim – partyzantom i wreszcie głęboką wdzięczność tym Ukraińcom z tych wsi ukraińskich, którzy nie ulegli sfanatyzowanym faszystowskim elementom, narażając się na straszliwy odwet, udzielały nam czynnego i bezcennego wsparcia… budziła świadomość iż nie walczymy z narodem ukraińskim lecz z jego odszczepieńcami. Szowinizm i nacjonalizm, bez względu na głoszone hasła, są zawsze wrogiem ludzkości…”
Niech ta książka stanie się formą uczczenia pamięci poległych w obronie Przebraża i wszystkich podobnych ośrodków na Wołyniu…”




Pytanie: Istotnie, przytoczył Pan wątki z opowiadania pamiętnikarskiego autora Henryka Cybulskiego. Czy znalazł je Pan również w filmie „Wołyń”?

Odpowiedź: Zadał mi Pan kolego bardzo ważne pytanie. Nie mówię, że trudne. Nie ma trudnych pytań, są tylko trudne odpowiedzi. Film „Wołyń” ma ogromną wartość. Chylę czoła przed jego realizatorami. To dobrze, to moje najwyższe gratulacje, zwłaszcza że zdążyłem go obejrzeć przed śmiercią. To jest dzieło utkane w nader niesprzyjających (szczęściem demokratycznych) czasach. Moje zanikające pokolenie wraz ze starczymi poprzednikami potrafiło rozróżnić działalność ludzi w odrębnych warunkach. Pod rozkazami, pod siłą przy użyciu pistoletu, czy w warunkach normalnych bez grożenia siłą. Historia uczy, że paru dowódców z władzą, może podporządkować naród, wszczepiając strach, nienawiść, zemstę. Zwłaszcza na skutek propagandy. I tu zetknęły się te wszystkie procedery, które stosowane są w różnych krajach. W zachodniej części Ukrainy, z Ukraińcami mieszkającymi przed wojną w Polsce, zaszczepiony został bakcyl odwetu, za szczątkowe i szkodliwe działania władz polskich przed wojną, co w całym obszarze zamieszkałym przez Ukraińców stworzyło mit, że zwyciężą Niemcy i pomogą im stworzyć wolną Ukrainę. Ale w duchu odwetu wyrznąć Lachów. W moim wierszu „Świt” wyraziłem grozę dotyczącą nie tylko omawianego Wołynia… Brat grzebał brata i szedł dalej.



Pytanie: Dziękuję, za udzielenie wywiadu. Czy mogę liczyć na następne.

Odpowiedź: Oczywiście, jeśli czas pozwoli. Bo dzisiaj moim największym wrogiem jest czas.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.