Autor artykułu, Leszek Jan Szulc (pseudonim "Marcinek", specjalista od broni zrzutowej) rozważa minusy i plusy prawodawstw zezwalających na swobodny dostęp do broni palnej.
Z bronią czy bez?
Z uwagą wysłuchiwałem się audycji TVP na której roztrząsano
kwestię dostępu do posiadania broni za zezwoleniem czy, jak w USA, swobodny
dostęp jak do swobodnych zakupów – jak świeże bułki.
Zbyt mało poświęcono podstawowym zagadnieniom – co to jest
broń krótka, jak i kiedy się nią posługiwać. Pominięto również zagadnienia
psychologiczne, np. stan psychiczny posiadacza, odporność i ocena sytuacji,
wraz ze skutkami użycia broni.
Samo posiadanie broni nie zabezpiecza posiadacza, a jej
użycie nie tylko grozi, ale powoduje nieobliczalne następstwa, skutki – postrzał lub śmierć.
***
Wybitny przedstawiciel polskiej publicystyki – dziennikarz,
sprawozdawca z procesu w Norymberdze tak opisał zabezpieczenie – ochronę ludzi
i gmachu sądu: „ przy głównym wejściu do gmachu stał w galowym mundurze i
białych rękawiczkach policjant bez broni. Wchodzący do gmachu pokazywali mu
kartę wejścia i bez trudu wchodzili. Ci którzy takiej karty wstępu nie
posiadali, kierowani byli przez tegoż policjanta do sąsiedniego okna gdzie
załatwili przepustkę wejścia. Galowy
mundur policjanta był zaopatrzony w guziki, których odpowiednie naciśnięcie
powodowało natychmiastową pomoc…”
***
Za okupacji dysponowałem wieloma rodzajami broni.
Przekazywałem i montowałem zgodnie z rozkazami, ale nie zobaczyłem potrzeby jej
użycia.
Za czasów PRL okoliczności sprawiły, iż posiadałem starter i
TT.
Wracając do domu, zostałem napadnięty przez trzech górali.
Żądali pieniędzy, a jeden z nich targnął mnie za sweter. Byli pod wpływem
alkoholu.
Broni nie wyciągnąłem. Skorzystałem z okazji i dałem nogi za
pas.
Nieustannie z wielkim niepokojem wspominam tragedię chłopca,
który mknął na motocyklu nie zważając na zatrzymującego go policjanta, który
wydobył broń i śmiertelnie go ugodził. Uzasadnienie: 1,5 promila alkoholu…
Powszechnym rytuałem w USA była zbrodnicza działalność Ku Klux
Klanu, bandy która dopiero w 1958 roku została zdelegalizowana.
***
Jest taki kraj, w którym każdy obywatel posiada w domu broń.
To Szwajcaria.
Mężczyźni w dorosłym
wieku są powoływani do wojska na trzymiesięczne szkolenie. Po nim, z otrzymanym
mundurem i bronią wracają do domu.
W Szwajcarii nie ma wojska – armii. W razie konieczności
posługują się pospolitym ruszeniem. Nikt na Szwajcarię nie napadł, a wręcz
szukali w niej schronienia ludzie ze zbrodniczą przeszłością łącznie. Takie
usytuowanie ma jednak i ujemne cechy. Uczeni dowiedli, iż samo posiadanie broni
działa ujemnie na system psychiczny. Liczba zapaści psychicznych jest właśnie
największa u Szwajcarów. Badania wykazały, że w wysoko cywilizowanych krajach, działanie broni na psychikę ludzką
jest podobny.
Obserwując policjantów, ochronę metra, kolei… rodzą się
pytania. Czy ludzie ci (posiadacze broni) zostali: po pierwsze: zbadani pod
względem zdrowia psychicznego? Po drugie; czy zostali przeszkoleni pod względem
obchodzenia się z bronią i celności. Po trzecie: skutki zbędnego użycia.
Ta kadra – poza okresowymi badaniami – ma charakter
odstraszający.
Charakter obronny powinien być również wydatnie wzmocniony
poprzez policję cywilną tzw. tajną.
Pomiędzy tymi służbami, dla pełnej skuteczności, musi być
czynna łączność.
Przy tego typu organizacji, chętnych do posiadania broni
pomniejszy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.